problem polega na tym, że po wymianie maglownicy wszystko było dobrze, oprócz tego, że wspomaganie nieraz zanikało i palił się bezpiecznik od wspomagania. Dodam, że pompę mam elektroniczną, nie ma na niej paska. Na trasie do Niemiec zaczęła wariować kontrolka od akumulatora, zapalała się na chwilę, gasła lub mrygała. Zatrzymałem się i wymieniłem bezpiecznik, bo był spalony ale problem nie ustał, ponieważ bezpiecznika już nie paliło, a wspomagania dalej brak. Podniosłem maskę i zauważyłem, że kable od pompy wspomagania są przerwane i "dyndają" więc z braku czasu i sprzętu odizolowałem je, żeby się nie stykały i ruszyłem w drogę. Kontrolka akumulatora dalej wariowała i zegar prędkościomierza także dostał świra ale niestety musiałem jechać dalej. Kiedy po jakiś 2 godzinach zatrzymałem się na parkingu nie mogłem zgasić auta pomimo tego, że wyciągnąłem kluczyk silnik pracował ale coś szumiało i tak klekotało, dałem mu chwilę odpocząć, zgasiłem go strzałem ze sprzęgła na 5 biegu. Auto ostygło i zniknął tylko problem z klekotem i zgaszeniem silnika ale nic poza tym. Gdy dojechałem zgasiłem sinik kluczykiem i tak go pozostawiłem. Po 2 dniach odpaliłem auto i dalej klekocze, nie ma wspomagania i nie mogę zgasić silnika kluczykiem. Proszę o pomoc, bo jestem za granicą i nie mam pojęcia co zrobić, a muszę wrócić do domu.
↧